piątek, 1 listopada 2019

Rozdział Szesnasty - Poszukiwania Część Druga




        Wjechaliśmy do Bydgoszczy, zatrzymaliśmy się przy stacji benzynowej na, której zostaliśmy zaatakowani w misji ocalenia Mikuna, obeszliśmy dookoła stację w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów zbiegłej towarzyszki, między prawdą a bogiem błądziliśmy na oślep, żaden z Nas nie był wyspecjalizowanym tropicielem, ale trzeba próbować, miasto jest ogromne nie wiemy w jakim stopniu znała je Judyta więc nie mogliśmy niczego przegapić. Następnie ruszyliśmy do budynku, w którym byliśmy przetrzymywani i skąd wyciągnął Nas Sławek. Postanowiliśmy zrobić sobie dziesięć minut przerwy na odpoczynek, zjedzenie czegoś i napicie się.
        Po jedzeniu wszyscy zapaliliśmy papierosa, cała stacja nie została opróżniona udało się znaleźć dwie paczki fajek dzięki czemu mogliśmy chwilę się zrelaksować, nawet Miłosz, który nie palił wziął fajkę.
        - A ty palisz? - spytał Krystian.
        - Kiedyś paliłem, później rzuciłem, ale w związku z sytuacją jaka nastała i tym pojebanym światem ciężko nie wrócić do nałogu.
        - Obyśmy znaleźli Twoją dziewczynę dość szybko, nie chcę spędzić w tym umarłym mieście zbyt dużo czasu. - odparłem.
        - Arek dalej jesteś zły na mnie? Nie wiem jak Ciebie przekonać o tym, że nie miałem pojęcia co kombinuje Judyta, między nami popsuło się od jakiegoś czasu co powinieneś zauważyć. Ja się z Wami zżyłem, za każdym razem starałem się we wszystkim pomagać by zapracować na zaufanie i pobyt w naszym obozie, jeśli dalej mogę nazywać obóz swoim.
       - Tak zauważyłem, ale dalej ciężko mi uwierzyć, że nic Tobie nie powiedziała, praktycznie tylko z Tobą rozmawiała ze mną zamieniła parę słów, dodatkowo nic nie robiła, tylko ze względu na Ciebie tolerowałem jej zachowanie, a mimo zaufania, zagwarantowania spokojnego i bezpiecznego miejsca zrobiła coś takiego.
       - Wiem, i jest mi wstyd za nią, podróżowaliśmy razem. Uwierz mi od pewnego czasu i ze mną ledwo gadała, zamknęła się w sobie kompletnie, nie mam pojęcia dlaczego to zrobiła i uwierz, gdy tylko uda nam się ją złapać to jeśli będziesz chciał własnoręcznie ją zabiję.
       - Łatwo przeszło Ci to przez gardło, ciekawe czy Nas tak samo szybko i bez wahania byś zabił – wtrącił się Mikun.
       - Ja próbuje tylko przeżyć, zaufaliście mi i jestem Wam za to wdzięczny, prędzej oddał bym życie, żeby pomóc i spłacić swój dług niż zrobił bym coś komuś z Was, nie wiem jak jeszcze mogę udowodnić swoją lojalność.
       - Arek, Mikun trochę zaufania, wiem ciężko po tym co doświadczyliśmy zaufać komukolwiek , ale Miłosz faktycznie za każdym razem dawał z siebie wszystko, ponadto to on bez wahania cofnął się po Ciebie Arek i Patryjcę, gdy byliśmy w Szubinie, ja mu ufam jest spoko gościem. - poparł Miłosza Krystian.
       - Dziękuję Krystian.
       - Nie ma sprawy.
       - Dobra, koniec tej gadki, zobaczymy co dalej wyniknie, mimo ograniczonego obecnie mojego zaufania w Twoją stronę, dalej jesteś jednym z Nas i dalej możesz nazywać Nasz obóz swoim. - mówiąc to wstałem, pokazując towarzyszą, że za dużo czasu straciliśmy na gadanie i czas ruszać w drogę.
Powróciliśmy do samochodu, czas zagłębiać się dalej. Jechaliśmy dalej po około dwóch kilometrach Miłosz kazał zatrzymać samochód , coś zauważył. W okolicy znajdowała się castorama i real, dwa duże sklepy.
        - Co jest Miłosz, czemu Nas zatrzymałeś?
        - Samochód.
        - Co?
        - Samochód, identyczny do tego którym odjechała.
Poszliśmy to sprawdzić, samochód stał rozbity o inne auto, był pusty w bagażniku nie było czegokolwiek, możliwe, że jadąc szybko i brawurowo nie zauważyła czegoś na drodze i przywaliła, jeśli tak było to nie mogła uciec daleko, musimy sprawdzić okolicę. Rozdzieliliśmy się ponownie na dwie grupy tym razem ja poszedłem z Miłoszem.
        - Dziwne. - powiedział.
        - Co takiego?
        - No Bydgoszcz to nie małe miasto a jak na razie nie spotkaliśmy zbyt dużo martwiaków.
        - Możliwe, że w tym mieście znajduję się jakaś większa grupa ocalałych, nigdy nic nie wiadomo, ale też możliwe, że są skupione w innym miejscu.
        - W innym miejscu?
        - Sam powiedziałeś, że jest to duże miasto a my , można powiedzieć jesteśmy dopiero na jego początku, zombie mogą być gdziekolwiek indziej, dlatego miałem nadzieję, że znajdziemy Judytę na Białych. Tutaj musimy strasznie uważać.
        - Dokąd zmierzamy?
        - Sprawdzimy te budynki tutaj pomieszczenie po pomieszczeniu, miejmy nadzieję na znalezienie tej suki.
        Weszliśmy do pierwszego budynku, zaglądaliśmy do każdego pomieszczenia, wszędzie wiało pustką, nie kazałem nawet sprawdzać szafek w poszukiwaniu jedzenia czy innych przydatnych rzeczy, po prostu nie mieliśmy na to czasu, w innych okolicznościach podejrzewam, że znaleźlibyśmy tutaj wiele użytecznych rzeczy, jak na razie dalej nie spotkaliśmy nikogo, ani żywego ani umarłego.
        Kolejny budynek, wielkości poprzedniego, cztery piętra, na każdym piętrze znajdowały się trzy mieszkania. Weszliśmy do pierwszego, było ciemno od razu zauważyliśmy, że dawno tutaj nikogo nie było,już mieliśmy wychodzić, gdy usłyszeliśmy jęk. Wymieniliśmy spojrzenia i postanowiliśmy sprawdzić źródło hałasu. Zastaliśmy jednego sztywnego, była to starsza kobieta. Nie miała połowy klatki piersiowej i brzucha, wszystkie wnętrzności można było dostrzec gołym okiem, nie stanowiła zagrożenia ze względu siedzenia na wózku inwalidzkim, nie miała szansy na ucieczkę. Po zobaczeniu Nas od razu spróbowała ruszyć w naszą stronę, nie trudno domyślić się z jakim skutkiem, wychyliła się i spadła z wózka na podłogę, przykro patrzyło się na tą scenę, gdy powoli czołgała się w naszą stronę. Postanowiliśmy się zlitować nad biedną staruszką i szybko zakończyliśmy jej cierpienie. Wyszliśmy z tego pomieszczenia kierując swoje kroki do kolejnych drzwi.
        Zwiedziliśmy tak każde kolejne pomieszczenia trafiając na jeszcze czterech martwych, nie stanowili problemu w wykończeniu ich, wychodząc z budynku i kierując się w stronę kolejnego pomyślałem o jednej rzeczy, której nie sprawdziliśmy przy rozbitym samochodzie, a mianowicie nie spojrzałem na rejestracje auta, co do liczb miałem bardzo dobrą pamięć i wiedziałem jaką rejestrację miało auto, którym uciekła Judyta.
        - Kurwa, wracamy.
        - Co? Jak to, co się stało?
        - Rejestracja, nie spojrzałem na rejestracje w tym pośpiechu, może się okazać, że szukamy na marne bo to nie ten samochód.
        - Szlag, nikt o tym nie pomyślał, szybko sprawdźmy to.
Dobiegliśmy do wraku pojazdu, dostrzegłem to czego się obawiałem, auto posiadało zupełnie inną rejestracje, to nie był ten samochód. Szybko idziemy po Krystiana i Mikuna, ruszamy dalej, nie potrzebnie tracimy tutaj czas.
        Dwadzieścia minut później odnaleźliśmy towarzyszy i powiedzieliśmy im o błędzie jaki popełniliśmy, nikt nie miał do nikogo pretensji, w sumie nikt nie pomyślał o sprawdzeniu rejestracji , gdy tylko zauważyliśmy auto zajęliśmy się poszukiwaniami, a dobrze wszystkiego nie sprawdziliśmy. Za dużo błędów popełniamy, musimy być bardziej uważni.
Szybko cofnęliśmy się do pojazdu by ruszyć w dalszą drogę. Zagłębialiśmy się coraz bardziej w centrum miasta, robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, widzieliśmy w oddali zombie, wiedzieliśmy, że im dalej w las tym może być gorzej, zapewne centrum jest zalane sztywnymi.
        Rozglądając się na boki tym razem ja kazałem się zatrzymać, dojrzałem auto. Podjechaliśmy bliżej i tym razem nie było mowy o pomyłce, to był samochód, którym Judyta uciekła. Wysiedliśmy by jak najszybciej obadać sytuację.
        Wjechała w słup na środku drogi, mimo wszystko, miała na tyle czasu by opróżnić cały bagażnik ze wszystkich zapasów, albo znalazła inny środek transportu, albo schowała się gdzieś w pobliżu licząc na to, że jej nie odnajdziemy. Jestem ciekaw czy w ogóle spodziewa się pościgu z naszej strony.
        - Co dalej? Znaleźliśmy auto, jesteśmy pewni, że nim się poruszała, no ale jednak opróżniła wszystko, nie wiemy czy jest gdzieś tu czy uciekła dalej. - Krystian pomyślał tak samo jak ja.
        - Też nie wiem co robić – spojrzał Miłosz.
        - Ruszmy dalej – rzucił Mikun.
        - A co jeśli gdzieś tu jest i nas obserwuję. - odpowiedział Miłosz
        - Musimy coś zdecydować – mówiąc to Mikun spojrzał na mnie.
        - Proponuję byśmy się troszkę tutaj rozejrzeli, jeśli nic nie znajdziemy wyruszymy dalej, przede wszystkim zejdźmy z widoku schowajmy się gdzieś, jeśli Judyta tutaj jest i nas obserwuje, niech chociaż nie wie gdzie się znajdujemy.
Czas na znalezienie jej i wymierzenie sprawiedliwości, rozbiegliśmy się w dwie strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz